|
ABUSIVENESS LYRICS

"Krzyk �witu" (2002)
1. Krzyk ¦witu 2. Mogi³a 3. ¬ród³o Mej Mocy 4. W Le¶nym Majestacie 5. Krwawa £za Horyzontu 6. Dwie Twarze Mroku 7. Denga 8. Lêdzianin 9. Kontyna 10. Wiecznie we Mgle
1. Krzyk ¦witu
W sercu nocy lat dziejów zagubionych,
Spragnionych spojrzeniem obejmuje nieba blask,
Jak d³uga jest têsknota chwil utraconych,
Tak w ciszy czekam na pierwszy brzask.
W sercu ciemno�ci, ch³ód powietrze tnie,
Mro�n¹ sw¹ d³oni¹ przestworza rwie:
Krzyk �witu
D³uga jest noc, d³ugie s¹ dwie,
Jak¿e ja zniosê trzy?
Czêsto miesi¹c krótszy mi zda³ siê
Ni�li ta noc têsknoty!
2. Mogi³a
Ogieñ spopieli me cia³o,
Wiatr siê podniesie z mych prochów,
By po tym, co pozosta³o,
Drzewa nuci³y bez szlochu;
Li�cie przykryj¹ miejsce, Gdzie krew zab³ys³a
P³omieniem;
Zb³¹kany kto� têdy jeszcze odejdzie z martwym
spojrzeniem,
Jesienny deszcz zmyje �lady
I bagna rozleje szerokie, By miesi¹c patrz¹c siê
Blady �wiat³o swe zes³a³ potokiem;
Gwiazdy jeszcze zapadn¹ w posêpne te rozlewiska;
I przera¿one odgadn¹ jak ciemno�æ staje siê bliska.
3. ¬ród³o Mej Mocy
Rozchylam usta spragnione
Oddechu twego � Naturo
Bo zgin¹æ mi przyjdzie bez niego
Wznoszê rêce do s³oñca
Pragn¹c �wiat³o�ci
W grobie mym ciemnym � W samotni
Czekam nocy bezszumnej
By zasn¹æ spokojnie
Bo si³y mi trzeba do walki
A gdy dzieñ staje
Jak wilk przed wêdrowcem
Nie lêkam siê i�æ ku przysz³o�ci
W tobie jest �ród³o mej mocy
4. W Le¶nym Majestacie
Powstaje w Ni¹ - W le�nym majestacie
Gdy �witem swoim oplata mnie
Gdy zmierzchem wdziera siê mi³o�æ Jej
Gdy wiatrem uczyni mowê drzew
Gdy b³yskiem koron cieñ przetnie weñ
Jestem w Niej - W le�nym majestacie
Ona � mgie³ istota � zabiera, poch³ania mnie
Ona � w�ród drzew � skrywa, moj¹ têsknotê rwie
Bogini lasu ty� matk¹ m¹
Ostoj¹, koisz drzew pie�ni¹ Tw¹
W�ród miêkkich mchów le¿¹c u stóp twych
S³yszê szum g³osów majestatycznych
Jestem z Ni¹ - W le�nym majestacie
Gdzie piêkno Jej si³y siê mieni
Gdzie le�na toñ, moc jej zieleni
Tam odej�æ chcê wierny na zawsze
Gdy zasnê...
Zasnê w Niej - W le�nym majestacie
Ona � mgie³ istota � zabierze poch³onie mnie Ona � w�ród drzew �
skryje, têsknoty nie bêdzie
5. Krwawa £za Horyzontu
Szukam w�ród zmierzchów
(sensu i ) �ród³a ziemi oddechów � wspomnienia
Szukam w�ród dziejów pradawnych milczenia,
Ciszy tych lasów przez czas niezdobytej.
Lecz gdzie kres dni
Gdzie si³a tkwi
Rozkosz cierpienia
Pe³nia pragnienia
Tam �wiat³o ³agodne
Krwawej ³zy horyzontu
Gdzie �mieræ umiera
Krzyk zmierzch rozdziera
Prastary zew
Rozlega siê
P³ynie w dó³ ³agodnie
Krwawa ³za horyzontu
6. Dwie Twarze Mroku
Piêkno! Rozpala iskr¹ skrzydlat¹.
Okrywa dreszczem jak bia³¹ szat¹;
Tak nagi blask budzi siê,
Ogl¹dam raz dwie twarze mroku.
Na szarym niebosk³onie ob³oki k³êbi¹c siê nisko.
Przes³oni¹ ch³ód gdy p³onie, serce jak ziem i wnêtrza
Ognisko;
A my�l spadnie daleko, do g³êbi zapomnienia;
(gdzie) Têsknota zamkniêta powiek¹ czas w nie�miertelno�æ
zmienia
Jak wichru szum przewodni, gra rogów wo³anie dzielne;
Z d�wiêkiem tej melodii, powróc¹ my�li nie�miertelne;
I odrodz¹ siê cienie przy bladym �wietle miesi¹ca,
Rozb³y�nie dawne wspomnienie, z nim zemsta jak krew gor¹ca.
Milknie przysz³o�æ w �wiêtym Borze,
Ciszê � g³uszy tylko szept;
Wrzaskiem w tej grudniowej porze
Do � mej skrytej duszy bieg³.
Tam z jednego pnia przesz³o�æ wo³a mnie;
Imieniem wyrytym w�ród gwiazd; stra¿niczki dwie
Potokiem swych ³ez wstrzyma³y dnie;
Na zawsze ju¿ pie�ñ namiêtno�æ rwie.
7. Denga
Znikaj¹ cinie skrzyde³ na per³owym niebie;
Kryj¹c, czekaj¹c na natury gniewy;
Gdy biczem �wiat³o�ci zacznie smagaæ sibie;
Bliznami znacz¹c, pal¹c swoje krzewy;
W tym b³ysku s³oñce staje siê mrokiem;
W tym blasku do g³êbi � faluj¹ my�li,
(jak drzew konary zlêknione) � Samotno�ci krokiem;
Z rozciêtych krtani chmur spadaj¹ per³y szare;
Rozprute ostrzem wzroku by ³owiæ je w d³oniach;
Goryczy smakiem nape³niaj¹ z³ot¹ czarê;
Cia³a swe nagle, m³ode rozpryskuj¹c w toniach;
Szat¹ sw¹ �mieræ zmienia je w czerwone;
Tak gin¹ szare krople, umieraj¹c jêcz¹;
Ja s³ucham jêków, w mych ¿y³ach zgaszone;
Te krwawe per³y zaja�niej¹ têcz¹.
8. Lêdzianin
Za horyzontem
Noc oplata lasy czarn¹ nici¹ sw¹
Wêdruje samotnie
Drzewa szepc¹ pie�ni swoj¹ cich¹ gr¹
Razem z nimi �piewem
Krzyczê s³owa pie�ni w ciemno�ci wieczn¹ toñ
Kto w nurt s³ów tych siê we�ni
Ten za ojczyznê wzniesie swoj¹ broñ
Prowadzi mnie nie �wiat³o
Gdy s³yszê jej czysty g³os
Za chwa³ê polskiej ziemi
Zadajê pierwszy cios
I nie walkirie bêd¹ witaæ mnie
Gdy z mieczem w d³oni
Po¿egnam ¿ycie swe
I nie drakkar przyp³ynie
Na ten s³owiañski l¹d!
9. Kontyna
Têsknoty mej �ród³o nieustannie p³ynie,
Jej zew niespokojny s³yszê jakby w dali;
Co rozniecona przed czasem ocali,
Pie�ni¹ zostawiê w prastarej Kontynie;
Z potêg¹ niebios, z moc¹ tej ziemi
Nieznany g³os gna od stuleci;
Gdy zmierzchu ca³un purpur¹ okrywa
Mój wzrok. I wspomnieñ iskrê nieci;
Z noc¹ nadchodz¹c, z cisz¹ przestrzeni
Ich oddechu miesza siê z lasu oddechem;
I s³ucham sam jak mrok porywa
Promieñ tych d�wiêków niesiony echem.
Za blaskiem s³oñca i gwiazd nieznanych,
Pozostaj¹cych za kresem szlaków;
Z dumnych okrzykiem w ostatni bój rusza
I szuka dawnych p³omiennych znaków;
Roznosz¹c wici z krwi zapomnianych,
Od wieków b³yskawic drog¹ dalek¹;
Wci¹¿ nienawi�ci¹ rozpala ma dusz¹,
Ten �wiêty ogieñ oddaj¹c wiekom.
10. Wiecznie we Mgle
Szumi¹ce wichry co serce me, prawieczn¹ pie�ni¹ koicie
Przeszyjcie krzykiem swym, zad³awcie i �mieræ, i ¿ycie
Duszy cieñ przywróæcie i wiejcie z ka¿dej strony
Us³yszcie � Ja wiecznie we mgle zatopiony
I nie�cie dalej poza czas, znajd�cie mój �lad w nico�ci
Najwy¿sz¹ rado�æ, najwiêkszy ból, porwijcie mój szept mi³o�ci
W nagie krainy bia³ych burz
Przez monolity skalistych chmur
Wznie�cie pa³ace z lodowych mórz
Ponad szczyty wynios³ych gór
Gdzie gin¹ kszta³ty wieki gin¹ i �nie¿ne gromy budz¹ siê
W�ród mglistych snów w stronê chwili, a zawsze ¿ywych tchnieñ
Niszcz¹ce wichry, co pustkê m¹, czarnym winem poicie
P³on¹c¹ krwi¹ spe³niam wasz krzyk, za Bogów i za ¯ycie
I gdy siê upojê ostatni raz, w wieczno�ci niczym jest ten haust
Obudzê siê i wstanê na przekór, odejdê w ciemno�æ o �wicie
...Gdzie mg³a
|
|